Do przygotowania faworków zużyłam(u mnie były to 3 blachy) :
450g mąki pszennej (ja użyłam końcówkę maki tortowej i maki pszennej ekologicznej Szymanowskiej typ 480---autorka sugeruje aby to była mąka od typ 400 do 550)
1 szklanka kefiru
60g cukru (4 łyżki)
2 żółtka
50g masła
1 łyżeczka sody
sól
otarta skórka z cytryny (1 łyżka)
Masło roztopiłam w rondelku i chłodne dodałam do żółtek,kefiru,cukru,otartej skórki cytryny i dokładnie wszystko to rozmieszałam rózgą ,a następnie dodałam mąkę i sodkę oraz szczyptę soli.
wszystko to powoli zmieszałam najpierw rózgą ,ale na końcu to już mieszałam łyżką drewnianą do chwili połączenia się składników.
Następnie ciasto wyjęłam na blat (podsypany mąką) i podzieliłam na pół, a następnie każda z tych części zaczęłam cienko wałkować tak do 3mm.
Rozwałkowany placek pocięłam na mniejsze faworki,a każdy faworek nacięłam wzdłuż na środku i przekładałam przez nacięcie .
Tak przygotowane faworki kładłam na blachę wyłożoną albo papierem do pieczenia ,albo można kłaść na takiej specjalnej macie (ja ma dwie takie maty i sobie je chwale).
Piekarnik nagrzałam do 180C (góra-dół)i wstawiłam na środkową półkę najpierw jedna blachę do pieczenia,a po upieczeniu druga blachę piekłam.
Ile piec ? trzeba patrzeć na faworki tyle czasu do ich upieczenia na złoty kolor.
Autorka pisze ze piekła około 12 minut,ja mogę powiedzieć ze jedna blacha już po 10 minutach była rumiana(nie spalona) ,a druga siedziała 12 minut .wiec proszę nie odchodzić od piekarników i faworki obserwować(nawet otwierając drzwiczki piekarnika),aby nie spaliły się.
Po opieczeniu faworki posypałam cukrem pudrem.
Faworki z piekarnika robi się szybciutko ,nie jest z nimi za dużo roboty jak przy tradycyjnych faworkach ,wiec wszystkim zabieganym z serca polecam ten przepis.
Życzę smacznego
