Jeszcze chleba wieloziarnistego nie robiłam ,wiec przyszedł najwyższy czas aby zrobić właśnie ten chlebek.
Przyznam sie ze robiłam go dwa razy ,bo za pierwszym razem jak dałam za mało wody wyszedł taki "glinowaty"jakby to był chleb bezglutenowy.
Do przygotowania chleb wieloziarnistego potrzeba nam będzie:
500g maki pszennej tortowej typ 450
1/2 szklanki otrąb pszennych
4 łyżki pestek dyni
3 łyżki pestek słonecznika
3 łyżki siemienia lnianego
2 łyżki sezamu(ja tu dałam łyżkę białego siemienia i łyżkę czarnego siemienia)
1 łyżka miodu
2 łyżeczki soli
2 łyżki oliwy
25g świeżych drożdży
400ml wody ciepłej (nie za gorącej)
1 łyżeczka cukru
1 łyżeczka maki
Najpierw zrobiłam rozczyn do 100ml wody dodałam drożdży i łyżeczkę maki oraz łyżeczkę cukru i wszystko to razem wymieszałam i odstawiłam na bok do wyrośnięcia.
Po ok 15-20 minutach jak drożdże sporo podrosły dodałam je do maki.
Do miski z maka dodałam oliwy,sol,miodu i wyrośniętych drożdży całość zamieszałam i zaczęłam stopniowo dodawać wody ,tak aby ciasto na chleb było nie za ciasne(pierwszym razem właśnie dodałam za mało wody i ciasto było za ścisłe i dlatego później było takie "glinowate" a tu jest zasada ze ciasto na chleb z duza ilością nasion ma być luźny ) jak już drewniana łyżka nie dawała rady to zaczęłam ciasto na chleb wyrabiać ręcznie i pod koniec wyrabiania dopiero dodałam wszystkie w/w nasiona tj.pestki dyni,pestki słonecznika,siemię lniane ,sezam i wszystko to razem jeszcze raz dobrze wymieszałam i odstawiłam na bok ,aby podrosło .
Po ok.1-1,5 h jak ciasto podwoiło swoja objętość delikatnie wyjęłam go z miski i na stolnicy ponownie go wyrabiałam tak z 15 minut (już nie podsypywałam za wiele maki ,nawet można powiedzieć ze ładnie się gniótł bez lepienia do rak,ale ile dokładnie dodać wody do ciasta chlebowego to jest trudno napisać bo to wszystko zależy od suchości maki ).
Jak już powyrabiałam ciasto to wsadziłam go do keksówki wcześniej wyłożonej papierem do pieczenia a na wierzchu jak ktoś chce można dać jeszcze jakieś nasionka (ale czy już nie będzie za dużo... a można tez delikatnie posypać albo makiem albo czarnuszka co kto lubi i preferuje ,a żeby nasionka z wierzchu nie sypały sie to ja robię tak ze jak już ciasto na chleb mam w keksówce to na wierzchu gładzę ciasto mokra ręką i na ta mokra górna część ciasta chlebowego sypie ziarna które lubię ) i na jakieś 30 minut (a dokładnie na kaloryfer ,ale jeśli ktoś nie ma kaloryfera to postawiać go w cieple miejsce najlepiej kolo kuchni gazowej ,jeśli tam pichci sie akurat jakieś danko(widziałam wpisy ze niektóre panie wkładają keksówkę do wyrastania do piekarnika ,ale ja tego sposobu nie próbowałam wiec się nie wypowiem ,ale myślę ze jak nie miałabym kaloryfera to na pewno bym spróbowała i ten sposób).
Piekarnik nagrzałam do 200C góra-dol i wstawiłam keksówkę z chlebem na 15 minut,a następnie po tym czasie zmniejszyłam stopnie na 180C i tak z 35-40 minut piekl sie ów chlebek.
Po tym czasie jak mam to już w zwyczaju wyjęłam keksówkę z chlebkiem z piekarnika i na boku delikatnie wyjęłam chleb razem z papierem do pieczenia z keksówki ,a do piekarnika wstawiłam ponownie sam chleb ,ale juz zmniejszając ciepło piekarnika na 150C i chleb podpiekłam jeszcze ok 15 minut .
Nie wiem dlaczego ale ten chleb z maki pszennej tortowej o dziwo słabo mi sie podpiekł na gorze i wyglądał taki słabo dopieczony?ale w środku ten był ok to na zewnątrz jakoś taki "bladzi enki"pozostał .
Ja po skończeniu pieczenia w piekarniku pozostawiam chleb w tym ciepełko niech sobie jeszcze tam posiedzi ,a dopiero za jakiś czas wyjmuje go z piekarnika na kratkę i tu studzi sie .
Chleb ten jest smaczny w smaku (oczywiście dla tych co lubią sporo nasionek w chlebie),jeszcze go kiedyś zrobię ponownie ,aby sie przekonać dlaczego cały czas wychodzi taki "bladziutki"???.
Zycze smacznego
sobota, 28 stycznia 2017
środa, 25 stycznia 2017
Pasta ze słonecznika i pieczarek
Zostały mi pieczarki więc musiałam je jakoś zagospodarować i wpadłam na pomysł ze zrobię z nich pastę do chleba , trochę sobie pogrzebałam po necie i okazało się ze i owszem już ktoś taka pastę wymyślił (nie jest to moja jakaś zachcianka?)oryginalny przepis znajdziecie tu
Do przygotowania pasty ze słonecznika i pieczarek potrzeba nam będzie:
150g ziaren łuskanego słonecznika
300g pieczarek
1 cebula
1 ząbek czosnku
olej
woda
2 łyżki soku z cytryny
przyprawy -Sól,pieprz i co tam jeszcze kto lubi
Pestki słonecznika zalałam woda do napęcznienie przez przynajmniej 3 h(trzy godziny)to wszystko można wykonać rano przed pójściem do pracy bo jak zauważyłam te 3 h to jest jak dla mnie minimum jak długo słonecznik musi mięknąć ,wiec jak posiedzi w wodzie 8h (na czas naszej pracy to nic mu sie nie stanie ,a plusem będzie to ze bardziej namięknie i będzie łatwiejszy w rozgniataniu przez blender).
pieczarki obrałam ze skory i starłam je na tarce ,a także w kosteczkę pokroiłam cebule ,a czosnek zmiażdżyłam .
Na patelni podsmażyłam cebule ,czosnek i pieczarki, a później odstawiłam to do ostygniecie.
Jak słonecznik dobrze napęczniał to odcedziłam go z wody i dodałam do tego cala podsmażoną zawartość patelni i przystąpiłam do blend owania tego wszystkiego .
Dla smaku można dodać sok z cytryny i przyprawy takie jak sol i pieprz.
Jeśli przy blend owaniu zauważymy ze konsystencja pasty jest za gesta to można dodać troszkę wody ,ale nie za dużo (tylko tyle aby blender mógł swobodnie miksować ).
I już mamy dobra pożywną pastę do smarowania kanapek (ja osobiście lobię pasty i pasztety bo zawsze mam co nałożyć na kromkę chleba i pasty nie sa trudne w przyrządzaniu ,wystarczy dobry blender nawet ręczny zwany "żyrafą" ,ale warunek jest jeden ,ze blender ma mieć spora moc silnika ,bo jeśli będzie miał nie za duza moc (tak jak mój ) to nie zmiażdży wszystkiego na gładką masę i w paście będzie można wyczuć pesteczki słonecznika nie rozdrobnione.
Prawda ze owa pasta jest bardzo łatwa w przygotowaniu i łatwa .
Zycze smacznego
Do przygotowania pasty ze słonecznika i pieczarek potrzeba nam będzie:
150g ziaren łuskanego słonecznika
300g pieczarek
1 cebula
1 ząbek czosnku
olej
woda
2 łyżki soku z cytryny
przyprawy -Sól,pieprz i co tam jeszcze kto lubi
Pestki słonecznika zalałam woda do napęcznienie przez przynajmniej 3 h(trzy godziny)to wszystko można wykonać rano przed pójściem do pracy bo jak zauważyłam te 3 h to jest jak dla mnie minimum jak długo słonecznik musi mięknąć ,wiec jak posiedzi w wodzie 8h (na czas naszej pracy to nic mu sie nie stanie ,a plusem będzie to ze bardziej namięknie i będzie łatwiejszy w rozgniataniu przez blender).
pieczarki obrałam ze skory i starłam je na tarce ,a także w kosteczkę pokroiłam cebule ,a czosnek zmiażdżyłam .
Na patelni podsmażyłam cebule ,czosnek i pieczarki, a później odstawiłam to do ostygniecie.
Jak słonecznik dobrze napęczniał to odcedziłam go z wody i dodałam do tego cala podsmażoną zawartość patelni i przystąpiłam do blend owania tego wszystkiego .
Dla smaku można dodać sok z cytryny i przyprawy takie jak sol i pieprz.
Jeśli przy blend owaniu zauważymy ze konsystencja pasty jest za gesta to można dodać troszkę wody ,ale nie za dużo (tylko tyle aby blender mógł swobodnie miksować ).
I już mamy dobra pożywną pastę do smarowania kanapek (ja osobiście lobię pasty i pasztety bo zawsze mam co nałożyć na kromkę chleba i pasty nie sa trudne w przyrządzaniu ,wystarczy dobry blender nawet ręczny zwany "żyrafą" ,ale warunek jest jeden ,ze blender ma mieć spora moc silnika ,bo jeśli będzie miał nie za duza moc (tak jak mój ) to nie zmiażdży wszystkiego na gładką masę i w paście będzie można wyczuć pesteczki słonecznika nie rozdrobnione.
Prawda ze owa pasta jest bardzo łatwa w przygotowaniu i łatwa .
Zycze smacznego
Subskrybuj:
Posty (Atom)