sobota, 21 maja 2016

Ciasto z rabarbarem i pianką budyniową

Sezon na rabarbar w pełni to pomyślałam sobie ze muszę z nim zrobić jakieś ciasto.
I tak szukając w necie natknęłam się na 3 mnie interesujące przepisy ,a ponieważ do 2 nie miałam wszystkich składników w domu( bo u mnie nie ma w lodowce ze musi być np. śmietana ,jak jest już niezbędna to dopiero kupuje i tez proszę czytać co kupujecie bo śmietana śmietanie nie jest  równa, jedna jest jednoskładnikowa czyli posiada tylko śmietanę ,a sa tez śmietany które w składzie posiadają oprócz śmietany inne niepotrzebne zagęstniki (czy stać nas na to aby płacić za zagęstnik jak np.mączkę chleba świętojańskiego.)
Tak wiec wybór padł na ciasto z rabarbarem i delikatna budyniowa pianka link do mojego wzoru podaje tu
http://radoscjedzenia.com/kruche-ciasto-z-rabarbarem-i-lekka-budyniowa-pianka/

Blachę trzeba wyłożyć papierem do pieczenia i na to wylepić ciasto kruche które wcześniej wyjęłam z zamrażalki (bo jak już pisałam przy przepisie na ciasto kruche mam przeważnie zawsze w domu w zamrażalce jakąś "kulkę"z ciastem kruchym) .a tu dla przypomnienia przepis na ciasto kruche-ciasto kruche
Podpiec go w  piekarniku nagrzanym  do 180 C  ok.20 minut.
Wyjąć z piekarnika i odstawić do ostygnięcia.

Składniki na delikatna budyniowa piankę:
5 białek
1 szklanka drobnego cukru(może być puder)
1 opakowanie cukru waniliowego (lub łyżka własnego cukru waniliowego,przepis wkrótce)
2 opakowania budyniu waniliowego lub śmietankowego bez cukru (bo i po co płacić dodatkowo za cukier?)
1/2 szklanki oleju słonecznikowego lub rzepakowego

Jak ciasto się podpieka trzeba zająć sie rabarbarem i tak:
500g rabarbaru (u mnie 3 spore rabarbary wystarczyły),(które wcześniej umyłam i obrałam ,a następnie (o czym nie wspomina autorka oryginału)pokroiłam na kawałki ok 1-2 centymetrowe z miarka nie robiłam tego to kroiłam jak leciało jeden kawałek miał 1cm drugi 2 cm nie bądźmy aż tak skrupulatni ) i pokrojony rabarbar posypałam trochę cukrem ,aby zmiękł .

Kiedy spod ciasta kruchego już ostygł zaczełam ubijać białka jaj,jak już sie ubiły na sztywno powoli łyżką po łyżce trzeba wsypywać drobny cukier (lub puder) i cukier waniliowy ,cały czas ubijając na najwyższych obrotach .
Następnie powoli wsypać proszki budyniowe i nadal cały czas miksować,aby dobrze sie rozpuścił do tego powoli wlewać stróżką olej i chwilkę jeszcze pomiksowac do połączenia sie składników(ale nie za długo żeby piana nam nie opadła).
Moze to wygląda na długi przepis co do czasu jego wykonania ,ale proszę mi wierzyć tak nie jest ,trzeba mieszać szybko żeby piana nie opadła.

Na podpieczony spod ciasta wyłożyć ubita piane,wyrównać ja i układać gęsto rabarbar (można tez trochę rabarbaru wcisnąć w piane wtedy w piance będzie rabarbar,ale to już jak kto lubi i woli).
Na tej czynności ja już zakończyłam robienie swojego ciasta i natychmiast do piekarnika nastawionego na 180C na 30-40 minut (w oryginale pani na ta piankę starła na tarce trochę ciasta ,ja tak nie zrobiłam a to dlatego ze miałam w zamrażalce tylko jedna kulkę ciasta którą to wylepiłam spod blachy na gore na starcie już mi ciasta zabrakło,ale nie uważam żeby moje ciasto coś straciło z oryginału ,tez było pyszne,ale jak ktoś chce i ma ciasto może się pokusić o starcie trochę ciasta na wierz).
Przestudzone ciasto można oprószyć cukrem pudrem.

Ciasto jest  pyszniutkie ,bo ta pianka budyniowa tworzy to ze je się go ze smakiem ,bo jest leciutkie(dodam ze u mnie zniknęło jednego dnia).

Zycze wszystkim smacznego




piątek, 20 maja 2016

Jak nastawic wlasny domowy żurek

Skoro mam unikać przetworzonych produktów to pomyślałam ze i taki żurek powinnam zrobić sama w domu(bez tych polepszaczy smaku i co tam jeszcze napchają do torebki,żurek w butelce wcale nie jest lepszy jak się tak poogląda w sklepie składy żurków w butelce) to mi się włosy na głowie jeżą jak czytam ten skład.
A przecież można mieć swój własny żurek składający się tylko z 2 składników nie licząc oczywiście przypraw i czasu nastawienie takiego żurku nie wymaga za wiele , a jest o niebo lepszy i jak dla mnie smaczniejszy niż kupny.
Dlaczego akurat żurek ???? bo lubię ta zupę (jak ja robię w domu to domownicy pytają mnie czy to sa znowu święta???  hahaha ,bo zupa żurek kojarzy im sie przeważnie tylko ze świętami Wielkanocnymi bo w domu jadło sie ja tylko w niedziele wielkanocna) ja tak lubię żurek ze jak raz w miesiącu nie zrobię tej zupy to "chodzi"później za mną i podświadomie wola aby ja zrobić.
Ale żeby było wszystko jasne ,ja pisze jak nastawić żurek, a  nie barszcz biały (czym sie różnią ?ktoś zapyta ?a no rodzajem maki z której jest zrobiony zakwas ---tak dla przypomnienia -żurek powstaje z maki żytniej ,a barszcz biały z maki  pszennej).
Przypuszczam ze tak samo nastawia się barszcz biały i te same przyprawy trzeba użyć, aby go nastawić, ale o tym może innym razem jak dowiem się od znajomej czy barszcz nastawia tak samo jak żurek ,a kto wie może i ja się kiedyś pokuszę na nastawienie barszczu???(nigdy nie mowie nigdy).
Ten przepis na nastawienie żurku dostałam od znajomej pani Ewy (jadłam u niej przepyszny żurek i w końcu kiedyś poprosiłam ja o przepis jak nastawić tak dobry jak jej żurek) wiem w necie jest sporo przepisów na żurek i nawet kilka razy nastawiałam wg.tamtych przepisów, ale cały czas to nie było to , kiedyś zostałam poczęstowana u pani Ewy i to był strzał w dziesiątkę ze smakiem.

Jak zawsze dużo pisze, a przepisu nie daje(ktoś sobie pomyśli?) już już za momencik będzie przepis na prościutki zakwas na żurek.
Potrzeba nam będzie:
1/2 do 3/4 szklanki maki żytniej 2000 (jak chce się mocniejszy żurek to dać te 3/4 szklanki maki)
ok 1 litra letniej wody (ważne żeby to nie była za gorąca woda żeby nam sie klucha nie zrobiła )
2-3 ziela angielskie
4-5 ziarenek pieprzu
3-4 ząbki czosnku
skorka od chleba najlepiej razowego (tak nie za dużo ja daje piętkę )
ew. szczypta cukru (jak chce się, aby szybciej był żurek zakwaszony)
Ostatnio robiąc porządki generalne w piwnicy natrafiłam na dobrze zachowany kamienny garnek to wszystkie kiszonki w nim nastawiam ,a jak się nie ma to  trzeba wziasc słoik wekowy.
Do maki dolewam letnia wodę i wrzucam przyprawy czyli czosnek,ziele angielskie i pieprz ziarnka i zakrywam to lniana ściereczką i zawiązuję gumka recepturka.
Odstawiam w cieple miejsce u mnie najlepiej się sprawdza blat szafkowy kolo kuchenki gazowej.
Nawet nic nie trzeba mieszać i do niego zaglądać niech sobie tak stoi w cieple ok.2 dni.
Drugiego dnia zaglądam do niego i czysta łyżką sprawdzam czy ma już posmak kwaskowy? jeśli tak to dorzucam 1 (nie potrzeba więcej tak mi powiedziała znajoma)listek laurowy i tylko na 1 dobę.
Następnego dnia ,a jest to już 3 dzień naszego żurku jak go nastawiliśmy wyjmuje listek i znów sprawdzam czysta łyżką czy jest dobry na smak? jeśli tak (a najczęściej na 3 dzień żurek już jest dostatecznie ukwaszony ) to wyjmuje przyprawy takie jak ziele,pieprz ,skórkę od chleba oraz czosnek.
Czosnek można jeszcze zużyć dodając do zupy żurkowej .
Moze kiedyś powstanie tu post na przepis na zupę żurek ,ale z drugiej strony po co skoro mamy co najważniejsze na zupę czyli zakwas ,to już zrobienie wywaru nie powinno stanowić problemu ze zrobieniem zupy żurkowej.

Ja szklankę ukiszonego już zakwasu zurkowego wykorzystałam na zrobienie chleba na żurku przepis dam w najbliższych dniach (robiłam go z neta ,ale cale szczęście ze myślałam bo wyszło by mi coś nie wiem sama co i boje się myśleć co by wyszło jak bym zrobiła na ślepo jak tam napisane).

Prawda ze nastawienie zakwasu na żurek to nie wielka filozofia ? i każdy może to zrobić szybko w domu.
A każdy kto chce się sam zdrowo odżywiać lub myśli zdrowo odżywiać rodzinę takiego przetworzonego żurku z torebki już nie ruszy(po prostu nic przetworzonego) a jak w pospiechu będzie kupować żurek w butelce to na pewno trzeba zwrócić uwagę na skład żurku(im jest on krótszy tym lepiej)jak widzicie do żurku nie potrzeba wiele składników to i wasz żurek w butelce niech będzie z jak najkrótszym składem.


Pamiętam jeszcze czasy jak taki żurek mama nastawiała sama w domu, a nie raz tylko jak żurek był potrzebny na "już" to szlo się do "pani" która słynęła w mieście z pysznych zakwasów na żurek i kupowało od niej butelkę żurku (oj szkoda mi tych pięknych beztroskich lat,ale odłóżmy sentymenty trzeba żyć tu i teraz).
Ja wykorzystałam wszystko z mojego zakwasu na żurek(bo część tez sobie upiłam,nic nie zrobię jak lubię żurek nawet taki sie napić ).
Ale uwaga od mojej znajomej ,jeśli nie wykorzysta się wszystkiego żurku od razu to trzeba go wlać do słoiczka i zapasteryzowac (bo jak go wlejemy do słoiczka i postawimy do lodówki to może nadal się kwasic ).

Wszystkim życzę smacznego i nie bójmy sie wracać do starych sprawdzonych (nie raz już zapomnianych)sposobów na życie i gotowanie naszych babć,bo im prosciejsze danie i przepis tym lepiej dla wszystkich ,a już szczególnie dla naszego zdrowia.

Przepis na ciasto kruche

Zapytacie się po co daje przepis na ciasto kruche?
Juz spieszę z odpowiedzią na pytanie--bo ciasto to jest baza wielu ciast ,przeważnie przewija się w przepisach (i każdy ma inny na niego przepis)ja już nie czytam jaki kto ma przepis na owo ciasto tylko robię je tak jak mam zapisane na kartce( co do przepisów "mam wielka sklerozę"nigdy nie pamiętam przepisu jakby mnie ktoś zapytał,po prostu wychodzę z założenia ze po to istnieje kartka żeby ona ten przepis pamiętała i tyle,a ponieważ jestem "staroświeckim"człowiekiem wole mieć zapisane na papierze(w tym celu nawet kupiłam sobie ostatnio w Biedronce -Przepisniki- będę tam zapisywać wszystkie swoje przepisy nawet te co tu umieszczam na blogu,aby przepis mieć zawsze pod ręką jak zajdzie taka potrzeba).

Ale za nim przejdę do przepisu ,chciałam za ten przepis serdecznie podziękować mojej znajomej pani Marzenie(jeśli kiedykolwiek tu jakimś cudem zajrzy to dziękuję jej bo to ona podała mi ten przepis na niezawodne ciasto kruche które zawsze się udaje i zawsze wszystkim super smakuje---dzięki Marzenko--)przed tym stosowałam rożne przepisy "ile przepisów tyle ciast kruchych"ale już nie bawię się w takie eksperymentowanie nawet jak mam z neta jakiś przepis to i tak ciasto kruche robię swoje(wypróbowane).

Tyle wyjaśnienia, a teraz składniki jakie nam będą potrzebne do zrobienia ciasta kruchego(jest to przepis na mala blachę w razie jak ktoś chce zrobić ciasto na "zapas"to proponuje zrobić z podwójnej ilości tu podanej i podzielić później ciasto na pol i zamrozić dwie kule ciasta(jedna część na pewno pójdzie na spod ,a druga ew na gore do starcia lub zostanie na następne ciasto):

2 szklanki mąki (nie eksperymentowałam z innymi makami tylko z pszenna 480)
1/2 szklanki cukru pudru
1/2 kostki masła lub Kasi (nie prosto z lodówki bo się nam nie zagniecie)
2 łyżki śmietany
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2 żółtka jajek
1 cukier waniliowy (ja robię swój cukier waniliowy ,przepis dam w najbliższych dniach)

Wszystkie składniki łączymy razem (ja robię to zawsze w misce ,wiem ze niektórzy jak moja mama łączyła czyli siekała składniki  na stolnicy (bo tu chodzi o to żeby ciasto miało jak najmniejsza styczność z rekami które go "ocieplają")  ale ja już się w misce przyzwyczaiłam go robić i tak robię) ale najważniejsze, aby to robić szybko tylko do czasu dobrego połączenia się składników.
I koniec-- już nasze ciasto jest zrobione ,ale teraz żeby stało sie ciastem kruchym trzeba go umieścić w lodowce(jeśli ma to być ciasto na teraz) ,a jeśli robimy tak jak ja na zapas to robię ciasto z podwójnej ilości składników ,szybko zagniatam i kule która mi wyszła dziele na pol (i wkładam do dwóch osobnych torebek lub zakręcam w folie spożywczą).
Jeśli ciasto ma być na teraz to w lodowce może poleżeć tak ok,30minut  do godziny czasu ,a w tym czasie można sie wziasc za pozostałe składniki do naszego ciasta, czy to za obranie jabłek czy to za obranie rabarbaru czy zrobienie masy budyniowej,nie będę tu wymieniać co można na gore do ciasta kruchego dać bo fantazja nie zna granic.
Grunt ze już mamy zrobione nasze ciasto kruche czyli bazę pod właściwe ciasto.

Prawda ze nie jest trudne ,ja lubię takie łatwe ciasta bo to i szybko sie je robi i dobrze smakuje.
Jutro podam przepis na ciasto które ostatnio zrobiłam z rabarbarem (sezon na rabarbar w pełni to dlaczego go nie wykorzystać i nie zrobić ciasta ),a podobno pieczony rabarbar nie jest taki "szkodliwy"jak sie mu zarzuca, ze w stanie surowym szkodzi na nerki.

Tak wygląda moje ciasto które do zdjęcia wyjęłam z zamrażalki .


Zycze smacznego choć jeszcze nie ma do czego (bo to tylko ciasto baza) ale jakiś pierwszy krok do dobrego ciasta.

czwartek, 19 maja 2016

Okara z fasolką i.....

Witam -żeby nie zmarnować tej okary co została mi z robienia mleka sojowego w wyciskarce musiałam do końca wykorzystać swoje wiórki czyli okarę.
Poszukałam trochę w necie i znalazłam coś co mnie zaciekawiło i postanowiłam to zrobić (jedynie bez papryczki chili ale nie miałam w domu.
Najpierw link do mojego pierwowzoru z którego czerpałam .-http://oszczedzaniegotowanie.blogspot.com/2012/11/chili-con-okara.html

Ja robiłam dokładnie tak samo czyli--
1 cebula
1/2 papryki
1 szklanka okary
1 puszka pomidorów
1 słoiczek koncentratu pomidorowego (ten najmniejszy do tej proporcji wystarczy)
1 puszka groszku konserwowego
1 puszka kukurydzy
1 puszka czerwonej fasoli
1 ząbek czosnku
sól,pieprz do smaku ja dałam jeszcze troszkę swojej wegety oraz szczyptę papryki wędzonej słodkiej. 

Teraz przystępujemy do przygotowania dania szybkiego i jednogarnkowego-
cebulę pokroić w kosteczkę i zeszklić na oleju do tego dodać paprykę tez pokrojona w kosteczkę całość troszkę podsmażyć do tego dodać okarę i puszkę pomidorów  i chwile pogotować aby się zredukowało (jeśli będzie za geste to można dodać troszkę wody aby nam się nie przypaliło ale to nie za dużo) .
Chwilę pogotować następnie dodać puszkę fasoli czerwonej,groszek konserwowy oraz kukurydze z puszki .
Dodałam zmiażdżony ząbek czosnku doprawiłam do smaku czyli w moim przypadku sól himalajska oraz pieprz zmielony na bieżąco w młynku a także szczyptę słodkiej papryki wędzonej i trochę wegety,proszę spróbować czy jest w smaku ok jeśli tak to trzeba dodać (ja tu w tym momencie dodaje koncentrat pomidorowy nie wcześniej jak to zrobiono w pierwowzorze).
I to już całe danie z wykorzystaniem okary -ja swoje danko posypałam posiekanym szczypiorkiem (ale to już mój wymysł mi pasowało ale jest to nie konieczne).
Życze smacznego.





Beata Pawlikowska-Szczęśliwe garnki-extra

Doprowadzając bloga do ładu i łącząc go z Fb trochę się tu natrudziłam ,a ponieważ wszystko co widać na moim blogu robię sama to trochę czasu upłynie aż będzie wszystko widoczne na blogu co ja chce (co ciekawego podpatrzyłam u innych na innych blogach) aby i u mnie było,czytam rożne ciekawe wskazówki jak zrobić to, a jak zrobić tamto i nie ukrywam trochę się trudząc bo nie wszyscy dobrze wskazują nie raz jest tak zagmatwanie napisana wskazówka ze ja nie daje rady to wtedy szukam u kogoś innego ,i takim sposobem znalazłam osoby (adresy ich blogów dałam do polecane blogi)abym nigdy o nich nie zapomniała jeśli będę chciała jeszcze unowocześniać swój blog.
Ale ale nie o blogach miał być dzisiejszy wpis ,a o książce jak w tytule pani Beaty Pawlikowskiej ,wiec wracajmy do tematu.
Jakis czas temu w Biedronce kupiłam owa książkę ,ja nie kupuje książek jeśli nie popatrzę co ma w treści ,przepisów na zdrowe odżywianie jest cala mas (ale mi nie wszystko smakuje i co najważniejsze dla mnie przepis ów na danie musi być prosty i szybki do wykonania).

Książkę te obejrzałam w sklepie bardzo dokładnie a ponieważ przepisy wydały mi się dość ciekawe i łatwe w przygotowaniu to zakupiłam owa książkę wtedy w promocji kosztowała ona 9,90zl .
Jak sie domyślam skoro ma dopisek Extra to muszą tu być przepisy które nie zmieściły sie pani Beacie w poprzednie książki (które jak widziałam w internecie tez maja ten sam tytuł  --Szczęśliwe garnki--).
Ta książeczka jest dosyć ładnie wydana ma 190 stron i coś co mi się podoba (choć to może być tez i wada ?)jest formatu małego ,tak ze można ja zmieścić nawet w torebce ,dlaczego napisałam ze może to być tez jej wada bo jeśli książka jest z przepisami i większego formatu np. A4 to tez lepiej się ja wydaje bo kartki szyje sie ,a nie skleja (pardom nie znam sie na introligatorstwie ,ale z tego co zauważyłam dobrze wydana książka jest taka ze po jakimś czasie używania nie wylatują kartki samopas,co w tej książeczce może sie zdarzyć ,choć lepiej by było aby sie nie zdarzyło ,wiec jak na razie nie kraczmy jak sie rozklei to wtedy sie będę zastanawiać co dalej?).
Wróćmy do dalszego jej opisu bo temat do czegoś zobowiązuje.
Książka jest podzielona na kilka rodzialow jak :
---Filozofia pięciu przemian--(a w nim krótkie omówienie jak się gotuje wg.tej filozofii)i cytując panią Beatę"W praktyce gotowanie zgodnie z filozofia pięciu przemian polega na tym,żeby dodawać składniki w określonej kolejności."
Później już po sobie wypisane sa pory roku i ok. 10 przepisów na danie które możemy przyszykować w danej porze roku.
--Wiosna--a tu przepisy na dania jak np. Fasolka z brokułami i bazylia czyli dzisiaj gram w zielone.
oraz Koktajl truskawkowo-brzoskwiniowy .....
--Lato--jak pora roku wskazuje sa tu przepisy do przygotowania w lato i tak np.Sierpniowy gulasz warzywny z soczewica,oraz Brazowy ryz z papryka ,kalafiorem i koprem włoskim.......
--Jesień--tu przepisy równie ciekawe co w poprzednich porach roku i tak np. Garnek jesiennej radości oraz Gulasz dyniowy z fasola i kolendra......
--Zima--w tej mroźnej porze roku znalazły sie przepisy na dania raczej rozgrzewające jak np. Zupa z soczewicy z kasza jaglana oraz Wzmacniająca kasza jaglana z kozieradka i czosnkiem....
Po porach roku znalazły się przepisy na święta i tak:
--Boże Narodzenie--a tu fajne przepisy na m.innymi Świąteczne wieże elfów oraz Ciastka wesołych reniferów......
--Ciastka--a tu ciekawie się zapowiadające ciastka o fajnej nazwie Poziomkowe ciastka jaskiniowców oraz np.Chińskie ciastka z czerwona fasola i jeszcze kilka innych ciekawych przepisów .....
--Wielkanoc--tu bardzo skromnie ale mam nadzieje ze smaczne przepisy na np.Mazurek jabłkowy z figami i orzechami oraz Lekka zupa z młodych warzyw.
--Chleb--tu znajdziemy przepisy na 6 chlebków pod nazwami takimi jak np.Chleb jaglany z amarantusem ,migdałami i śliwkami oraz Chleb gryczano-jaglany z nasionami....

I tu na chlebkach kończą sie przepisy zamieszczone w tej książeczce ,już nie mogę się doczekać jak będę je czyli przepisy wcielała w życie ,a co za tym idzie będę próbowała smaku tych wcale nie wyszukanych potraw .
Książkę osobiście bardzo polecam wszystkim którzy myślą o zdrowym odżywianiu jak i tym którzy ciekawi sa nowych smaków.
Przy kazdym przepisie jest pokazany obrazek jak to danie wygląda (bo wiadomo ze je się tez "oczami",osobiście nie lubię książek gdzie nie ma obrazków ,jak wygląda dana potrawa) .
Książka choć "malutka"formatowo jest "napakowana"spora ilością przepisów ,jakby chciał tak wypróbować wszystkie to na pewno z rok(jak nie dłużej)zajęłoby nam degustowanie tych smakołyków.


Ostatnie zdanie które chciałam tu napisać to ---Książkę kupiłam za własne pieniążki ,nikt mi jej nie podrzucił do czytania, a później do jej recenzowania, i sama od siebie mogę powiedzieć bardzo uczciwie --warto zaopatrzyć sie w owa książeczkę .
Jak już stało sie to w mojej tradycji podrzucam link do Ceneo gdzie pokazane jest gdzie i za ile można ja zamówić . Ceneo
Szukając jej w Ceneo natknęłam sie na taki przypadek ze owa książka dostępna jest tylko w twardej okładce i zawiera więcej stron (bo aż 400) niż moja ,stad i ta cena jest większa niż ja zapłaciłam.
Poszukam jeszcze w necie tej która ja mam czyli miękka okładka i 190stron ,a może na zamówienie Biedronki wyprodukowana jej "skróconą "część"????,jeśli coś się dowiem więcej na ten temat to tu napisze.
I poszukałam po necie dokładnie (było ciężko ale sie udało)  książkę znalazłam tylko w jednej księgarni oto link do niej ksiegarnia klik
A tym czasem życzę miłej lektury i smacznego z przygotowywania owych potraw. 

niedziela, 15 maja 2016

Koktajle-klinika soku -Magdalena Makarowska

Wiecie jak już wcześniej pisałam zakupiłam sobie wyciskarkę (mam nadzieje ze w końcu powstanie post z podpowiedzią czym sie kierowałam wybierając ta a nie inna wyciskarkę?ale muszę mieć więcej czasu na to ,a tu tyle spraw zaległych leży nie opisanych z mojego gotowania jak i moje recenzje kosmetyków które aktualnie używam lub używałam i czekają w kolejce na mój ich opis).
Skoro mam już wyciskarkę i chce ja używać (a mam również i choroby choć jak na ta chwile leki sa odstawione,za zgoda lekarza bo wyniki sa w normie)to jednak ponieważ jestem człowiekiem który woli chuchać na zimne i wychodzę z założenia ze "lepiej zapobiegać niz leczyć"to zaczęłam sie rozglądać za jakąś książką która pomogłaby mi dobrać soki do swojej choroby (choć wyniki w normie to nie znaczy ze nie mam na nią uważać i dalej "grzeszyć "jedzeniem nie zdrowych i rafinowanych produktów ) i tak w Biedronce(na promocji ,oby więcej takich ciekawych promocji) natrafiłam na moim zdaniem bardzo fajna książkę która w 100% odpowiada na moje zapotrzebowanie wiedzy na temat jakie soki i koktajle pic na jakie schorzenia.

Książka ma tytuł --Koktajle --klinika soku ponad 100 przepisów ,a autorka jest pani dietetyczka Magdalena Makarowska.
Książka jest świetnie wydana na papierze pol-kredowym (tam gdzie opis jest mat a gdzie pokazany sok lub koktajl jest ładny święcący papier ) ma az 263 strony (także to czyni ja bardzo ,ale to bardzo ciekawa lektura dla kogoś kto tak jak ja szuka odpowiedzi jaki sok i z czego  pomoże mi na moja chorobę).
Książka jest pisana we współpracy z firma Kuving produkującą wyciskarki pionowe ,ale to nic nie pomniejsza jej wartości jeśli ktoś tak jak ja ma pozioma wyciskarkę .
W spisie treści czytamy:
--Wprowadzenie---a tu --żywe soki -droga do witalności i odpowiedz autorki na pytanie dlaczego taki sok z wyciskarki jest lepszy od soku np. z kartonu lub z sokowirówki oraz ciekawie opisane co daje nam picie takich naturalnych własnoręcznie wyciskanych soków i koktajli w domu .
a także przepisy jak zrobić roślinne mleko (sama takie robiłam jak na razie z dwóch produktów i muszę napisać ze robi się go szybko w wyciskarce ).

--Rozdział pierwszy --czyli Koktajle śniadaniowe czyli dawka energii na dobry początek dnia,a tu w tym dziale przepisy na 10 smakowitych koktajli na poranek ,jak to pisze autorka "jeśli zależy nam na dobrym i wartościowym śniadaniu ,warto skusić sie na koktajl ,który zapewni sytość i dobry smak oraz dostarczy dawkę energii na cały dzień" ciekawe  koktajle to np. Orange Power oraz Szarlotkowy zawrót głowy.

--Rozdział drugi --czyli Koktajle lunchowe, a w tym rozdziale opisy kolejnych 10 koktajli do przygotowania na bazie warzyw oraz wody lub wyciśniętego soku warzywnego ,jak pisze autorka "Taki koktajl to swojego rodzaju zupa warzywna tylko w wersji raw food "a tu przepisy na rożne  koktajle a mianowicie o nazwie Graj w zielone oraz Koktajl Gazpacho z papryka.

--Rozdział trzeci --czyli Koktajle wege a w nim opis 10 koktajli i tak jest tu przepis miedzy innymi na Koktajl na dobrą krew a także Smoothie chlorofilowy zastrzyk energii.

--Rozdział czwarty--czyli Koktajle oczyszczające -detoks ,a tu opis 10 soków stosowanych przy detoksie opartym na sokach i koktajlach i jak autorka wspomina " detoks oparty na sokach i koktajlach to bardzo skuteczna metoda na pozbycie sie z organizmu zbędnych produktów przemiany materii oraz zgubienie zbytecznych kilogramów".a tu m.innymi soki na śniadanie i drugie śniadanie ,a także na obiad,podwieczorek i kolację.

--Rozdział piaty --czyli Koktajle zdrowotne-polecane w konkretnych sytuacjach i tu nie będę sie za dużo rozwodzić bo same nazwy tych koktajli mówią za siebie i tak jest przepis m.innymi na koktajl na lepsza krew i poprawę krążenia,Koktajl na wrzody żołądka,Koktajl antynowotworowy,Koktajl na nadciśnienie i jeszcze wiele ciekawych koktajli  na inne dolegliwości.

--Rozdział szósty--czyli Koktajle fitnessowe- wspomagające i regenerujące po wysiłku fizycznym, a tu sporo koktajli do zrobienia i wypicia przed treningiem jak i po treningu.

--Rozdział siódmy--czyli Koktajle odchudzające ,wspomagające metabolizm jak pisze autorka"Aby kuracja redukująca wagę była skuteczna ,warto włączyć do niej świeże owoce i warzywa,zarówno w postaci naturalnej ,jak i w formie soków oraz koktajli.
Sa koktajle na miedzy innymi spalanie tkanki tłuszczowej ,koktajl wzmacniający,koktajl wspomagający drenaż i bardzo ciekawy koktajl oczyszczający organizm z toksyn ,sa tez inne ciekawe koktajle ,ale po resztę to już odsyłam do owej książki.

--Rozdział osmy--Koktajle upiększające a w tym rozdziale opis koktajli na urodę i cytując autorkę"Drogie kremy,zabiegi upiększające...Robimy wszystko ,aby poprawić urodę,a często wystarczy tylko dołożyć do diety kilka wartościowych produktów ,aby po 2-3 tygodniach zauważyć polepszenie stanu skory,włosów i paznokci.
Opisanych jest tu sporo koktajli jak np. koktajl przeciwzmarszczkowy ,koktajl na piękne paznokcie oraz co mi się osobiście spodobało to koktajl na wypadające włosy(sama go muszę zastosować bo coś się włoski moje przerzedzają za bardzo może nie jest to jakiś alarm, ale jak pisałam wcześniej wole zapobiegać niż później to leczyć).

--Rozdział dziewiąty--Koktajle dla kobiet w ciąży ,a tu przepisy dla ciężarnych na koktajl na moc żelaza, a także na poprawę kwasu foliowego i wiele wiele innych koktajli dla przyszłych mam .
 cytując autorkę "Prawidłowe nawadnianie organizmu to podstawowa zasad diety ciężarnej.Idealnym rozwiązaniem sa świeże soki i smaczne koktajle na bazie naturalnych składników".

--Rozdział dziesiąty--Koktajle dla kobiet 50+ i jak pisze autorka"Pamiętajmy ze dzięki prawidłowo skomponowanej diecie możemy poprawić swój stan zdrowia i złagodzić wiele dolegliwości okresu przekwitania",a w tym rozdziale znajdziemy sporo ciekawych koktajli ,a mianowicie koktajl na osteoporozę,koktajl na dobre trawienia,koktajl na uderzenia gorąca.

Uf dobrnęłam do końca książki ,sporo tego jest w owej książce nie da się tego wszystkiego opisać (starałam się tylko z grubsza )pokazać jak bardzo wartościowa jest owa książka i ze naprawdę wato ja mieć w swoim domu .
Nie do stania na pólce ,ale do przyrządzania według tu zamieszczonych przepisów naprawdę zdrowych koktajli i dzięki nim cieszenia się z życia bez brania leków (jeśli dzięki tym koktajlom poprawia się nam wyniki badan to lekarz zredukuje nam dawkę leku lub każe odstawić ,jak było w moim przypadku,a wystarczyło zacząć się zdrowiej odżywiać i mieć większą świadomość tego co jem (bo czytam etykiety i nie kupuje juz jak muszę śmietany z zagęstnikami tylko jednoskładnikową śmietanę).

Jeśli nadal czytacie moja dość długą recenzje to z całego serca zachęcam was do zakupu owej książki i wyciskania swoich własnych zdrowych soków(czy to w wyciskarce czy w blenderze)..
Chciałam aby przyszły czytelnik wiedział jaki "skarb "zakupuje i ze warto wydać na ta książkę pieniążki ,
pieniądze wydane na zakup wyciskarki i dobrej książki z przystępnymi przepisami na nasze zdrowie odpłaci się nam tym ze mniej wydamy na leki w aptece.

Na Ceneo można znaleźć ta książkę w całkiem przystępnej cenie (nie trzeba czekać na to aż ponownie siec Biedronka rzuci ja na sklepy) tu link do porównywarki Ceneo http://www.ceneo.pl/43550024

Na koniec moje ostatnie zdanie ---Jest to moja tylko i wyłącznie recenzja ,nikt mi nie sponsorował owego wpisu i żaden sklep za tym nie stoi.



UWAGA-ROBIENIE SOKÓW UZALEŻNIA-UWAGA

Drukuj

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...