piątek, 6 stycznia 2017

Gołąbki wegetariańskie

Zachciało mi się gołąbków ,a ponieważ nie jem jak na razie mięsa to musiałam wymyslec jakiś przepis ,aby te gołąbki mi smakowały i innym domownikom.
Jak przeglądałam internet to wszyscy dają do mięska ryz lub kasze gryczana ,ale ja jestem "jakiś "dziwo ludek hihihi   bo od lat jadam gołąbki z kasza jęczmienną (tak dobrze napisałam z kasza jęczmienną )i tu muszę napisać dlaczego właśnie  ta kasza??? a to już sprawka mojego wujka .
Kiedyś jak byłam jeszcze mala dziewczynka (oj kiedy to było????) to w domu jedliśmy gołąbki tylko z mięsem i na jakieś wakacje pojechałyśmy z mama odwiedzić wujka mieszkającego w województwie bydgoskim .
Wujek już był na emeryturze i dlatego krzątał się  trochę w kuchni (bo ciocia jeszcze pracowała ) a po drugie to dla wujka nie była żadna "ujma" stać przy garach i gotować, i muszę powiedzieć ze nawet smacznie gotował.
I to właśnie u niego pierwszy raz spróbowałyśmy gołąbków z mięsem i kasza jęczmienną.
Nie wiem skąd on miał ten przepis ? czy w tamtych rejonach co mieszkał czyli w dawnym woj.bydgoskim był taki zwyczaj jadania gołąbków z mięsem i kasza jęczmienną ,ale to właśnie u niego zjadłam pierwszy raz w życiu gołąbka z mięsem i kasza jęczmienną i tak nam owe nadzienie przypasowało smakowo ze teraz jak już jestem dożą dziewczynka nadal jem gołąbki z kasza jęczmienną.
Teraz za to miałam dożę wyzwanie bo musiałam zrobić gołąbka ,ale bez mięsa (trochę się bałam ze słabo się sklei farsz w środku, ale jakoś sie eksperyment udał i gołąbek się nie rozlatywał w środku.

Opisze jak robiłam dwa farsze bo jeden to farsz z kasza jęczmienną i........
a drugi farsz to z ryżem i...................... (dlaczego tak ,bo tylko dla mnie sa gołąbki z kasza jęczmienną a dla innych domowników z ryżem) .

1----Farsz do gołąbków z kasza jęczmienną ----ugotowałam kasze jęczmienną (u mnie była to jedna torebka ,a ponieważ jak nie mam takiej kaszy na wagę to biorę rozcinam torebkę(bo gotowanie w tej torebce jest bardzo nie zdrowe ) i wysypuje do gotującej się wody kasze i gotuje aż do jej pol miękkości (ja zawsze dodaje do kaszy czy tez ryżu łyżeczkę masła lub innego tłuszczu).
Na patelni podsmażyłam w niewielkiej ilości oleju cebule pokrojona w kosteczkę i drobno pokrojone i wcześniej obrane pieczarki (ile tego to zależy od wielkości kapusty do zawijania oraz wielkości cebul i pieczarek,jak więcej będzie nadzienia to zawsze można go wykorzystać np. do nadziania papryki ???albo innego warzywa jak chociażby cukinia czy bakłażan itp......)
Czyli do ugotowanej na pol twardo (ona dojdzie jeszcze jak sie gołąbki będą gotować już zawinięte w garze) kaszy jęczmiennej dodałam podduszona cebule z czosnkiem i pieczarkami i to już u mnie było cale nadzienie na moje gołąbki .
Wszystko to jeszcze tylko doprawiłam do smaku przyprawami i jak już smak mi mojego nadzienia podszedł to do całego tego mojego farszu dodałam cale jajko(żeby farsz ładnie skleiło).
I to był mój taki wege farsz do gołąbków.


2----Farsz do gołąbków z ryżem---- ugotowałam ryz (i tak jak poprzednio jeśli nie mam ryżu na wagę to rozcinam torebkę ryżu i gotuje w wodzie z łyżeczką masła ) do chwili aż ryz był na pol miękki .
Do podsmażonej na patelni cebulki z pieczarkami dodałam pokrojona z drobna kosteczkę czerwona paprykę i chwilkę to wszystko jeszcze podsmażyłam, a na końcu "związałam"cały ten farsz surowym jajkiem co utworzyło mi taka jak gdyby "jajecznice"ale ten trik był po to zrobiony nie jak poprzednio ,aby sprawdzić który sposób wiązania farszu wyjdzie lepiej i całość bez mięsa nie będzie sie "rozwalać".
Dodałam cala zawartość do ryżu i wszystko to dokładnie wymieszałam ,a także doprawiłam przyprawami do smaku.
I tak o to miałam dwa różne farsze do wege gołąbków.

Ja na gołąbki zawsze kupuje kapustę włoską (ta mi lepiej smakuje i moim zdaniem gotuje sie szybciej).
Do wykrawania głąba z kapusty zawsze "zatrudniam"faceta bo sama nie lubię tego robić .
Na kuchni gazowej zagotowuje cały czajnik wody i w garnku wodę do sparzenia liści kapuścianych.
Po co gotuje wodę w czajniku???(ktoś zapyta)  ,kiedyś wyczytałam ze dobrze jest spazyc kapustę również od wewnątrz ,aby szybciej jej liście odeszły .
I tak tez robię jak się woda w czajniku już gotuje wkładam do zlewu kapustę z wyciętym głąbem i wlewam ta gorącą wodę z czajnika w to puste miejsce gdzie był głąb.
Moim zdaniem to ułatwia mi później obieranie tych liści i sparzenie ich w drugim garnku .
Ale chyba każdy już wyrobił jakiś sposób sparzania kapusty i nie będę tu polemizować ze mój sposób jest dobry bo to nie o to chodzi ,aby innych pouczać ,ale aby przekazać swój sposób sparzania liści kapusty użytych później do zawijania gołąbków.
Jak liście kapusty sa już sparzone to odcinam delikatnie z kapusty nerwy i biorę się za zawijanie farszu w liście kapusty.
To jak zawijać tez już chyba każdy ma swoja technikę opanowana,ale napisze jak ja to robię (a może ułatwię komuś czynność zawijania farszu ???) -biorę na reku rozkładam liść kapusty nakładam nie za dużo farszu i zaczynam zwijać kapustę na gołąbka zaczynając od boku(najpierw boczne pozostałe liście składam do środka ,a później skręcam całego liścia zaczynając kręcić od nerwu) ,wiem ze może jak się tego nie widzi ciężko jest zrozumieć, ale tak zostałam nauczona i moim zdaniem idzie takie zawijanie bardzo szybko (dlatego dla mnie nie zawijanie gołąbków stanowi najwięcej roboty ,a właśnie sparzanie kapusty).

Zawsze zostają jakieś male liście kapusty które już raczej nie dadzą sie zawinąć i je właśnie wkładam na dol garnka i później zawinięte juz gołąbki ,a na sama gore tez kładę kilka nie zakręconych liści kapusty.
Wlewam do garnka zapełnionego już gołąbkami wodę i ew.wsypuje trochę proszku z własnej wegety.
Gołąbki muszą sie gotować .....no właśnie ile???? moim zdaniem to do tej chwili ,az będzie miękki .
I tak zawsze sprawdzam swoje gołąbki czy już sa dobre do zjedzenia -wyjmuje na talerzyk jakiegoś małego gołąbka i jeśli stwierdzę ze wszystko jest juz ugotowane to wyłączam gaz .
Ja swoje gołąbki przechowuje jeśli jest chłodno na dworze to w garnkach stawiam na balkon,a jeśli jest na dworze ciepło i gołąbki by mi skwaśniały to wkładam je jeszcze cieple do słoików typu twist i wlewam tez trochę wody w której sie gotowały i zakręcam słoik,trzymam taki jeszcze gorący słoik na stole ,a jak już słoik jest chłodny to wstawiam słoik do chłodziarki(gdzie może stać jakiś czas).
Zaprawiam swoje gołąbki tradycyjnym sosem pomidorowym ,ale dopiero jak mam je podać na obiad .





Wszystkim życzę smacznego i nie ma sie co przejmować ze robi je sie "długo" ,ale nie robi ich się codziennie ,wiec jak od czasu do czasu zrobi sie te parę gołąbków we własnej kuchni to i milo sie później je konsumuje.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drukuj

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...