środa, 28 grudnia 2016

Esencja waniliowa

Ja swoja esencje waniliowa robiłam wg. przepisu jaki swego czasu znalazłam w necie .
I tak sobie na początku pomyślałam ,a po co mam robić własną esencje jak można ja kupić w sklepie?????
Ale w sklepie jak to w sklepie kupie coś o nie wiadomo jakim składzie?????( może to być nie z laskami wanilii tylko z syntetyczna waniliną.
Wiec jednak postanowiłam zrobić swoja esencję wg. tego znalezionego przepisu.oryginalny przepis

Wzięłam zakupiłam w sklepie 250ml wódki
i do tego dałam 3 laski wanilii.
Wanilie lekko rozkroiłam nożem w wzdłuż (ale nie wyjmowałam nasionek) na gorze związałam swoje trzy laski waniliowe nitka (to po to się to robi ,aby łatwo je można było zawsze wyciągnąć i aby nie wpadły do wódki).
 Do butelki (jak u mnie 250ml ) wstawiłam pionowo owe wcześniej rozkrojone i związane nitka laski wanilii i to już wszystko co musiałam zrobić ,aby mieć własną esencje waniliowa.
Teraz tylko trzeba uzbroić się w cierpliwość i czekać ,aż laski wanilii do wódki oddadzą swój niepowtarzalny aromat.
Po około 2-3 miesiącach (przyznam się ze tak naprawdę to zapomniałam o owej esencji i ona sobie stała w szafeczce i nabierała mocy hahaha) jak w końcu szukałam czegoś w szafeczce to moim oczom ukazała się buteleczka o bardzo ciemnawym zabarwieniu (i wtedy sobie przypomniałam ze to chyba ta moja esencja waniliowa ????) .
Wiec wyjęłam z buteleczki laski wanilii (które to wykorzystałam później do zrobienia własnego domowego cukru waniliowego przepis i w taki o to prosty sposób mam swoja własną esencje waniliowa o wiadomym składzie.

Polecam zrobić owa esencje u siebie w domu- bo nie wymaga dużo pracy ,ani nie jest kosztowna.


piątek, 23 grudnia 2016

Sałatka śledziowa po meksykańsku

Zobaczyłam w sklepie sałatkę śledziowa po meksykańsku i poleciała mi na nie ślinka ,wiec zamiast kupować wolałam ja sobie sama zrobić.
Wówczas wiem co jem i jak to jest zrobione.
Nie jest trudno zrobić owa sałatkę ,wiec co jakiś czas będę ja robić .
Ze sklepu przyniosłam tylko śledzie majtasy (resztę składników miałam w domu ).
Jak zwykle przepisu szukałam w necie i po przejrzeniu kilkunastu przepisów ,które wg. mnie nie przypadły mi do gustu (to już na pewno i nie przypadną mi do smaku).
Znalazłam swój przepis na tej stronie oryginalny przepis




Do przygotowania sałatki śledziowej po meksykańsku potrzeba nam będzie:
Zalewa:
600ml wody
200ml octu spirytusowego 10%

-500g filetów śledziowych
-2 łyżki oleju
-2 cebule
-1 czerwona papryka
-przecier pomidorowy
-ok.100 ml wody
-1 łyżka cukru
-puszka kukurydzy konserwowej
-puszka czerwonej fasolki konserwowej
przyprawy:sol,chili,pieprz mielony

Jak pisze w oryginale najpierw trzeba zrobić zalewę octowa i tak tez zrobiłam .
Ocet zmieszałam z woda i do tego wrzuciłam filety śledziowe pokrojone na kawałki jakie chcemy.
Odstawiłam to wszystko na bok ,aby filety przeszły trochę tym octem (myślę ze nabrały twardości jak poleżały trochę w tej zalewie ,ale jest to tylko moje odczucie ?).
U mnie leżały tak ok.2-3 h (bo tak mi wyszło z czasem).
W tym czasie wzięłam się za przygotowywanie pozostałych składników do owej sałatki.
Cebule pokroiłam w piórka(u mnie akurat to była czerwona cebula ,ale to nie ma znaczenia jaki ona ma kolor bo jak się doda koncentratu pomidorowego to wszystko i tak będzie czerwone).
Cebule podsmażyłam na patelni (aby była szklista) następnie dodałam pokrojona w kosteczkę czerwona paprykę i wszystko to nadal podsmażałam na patelni (nie za długo,aby się nie spaliło ).
Do wody dodałam koncentrat pomidorowy (u mnie starczył mały słoiczek 90ml ,w oryginale jest 200ml ,ja uważam ze mały słoiczek w zupełności starczy ,ale co kto lubi? jeśli lubisz czuć w sałatce śledziowej po meksykańsku koncentrat to dodaj 200ml ,jeśli nie lubisz w owej sałatce wyczuwać smaku koncentratu to daj go tyle ile ja dałam czyli mały słoiczek) i wszystko to rozmieszałam  ,a następnie wlałam do cebuli i papryki.
Dodałam odsączoną puszkę kukurydzy i fasoli czerwonej i wszystko to wymieszałam ,a następnie doprawiłam do smaku czyli w moim przypadku była to sol,pieprz mielony ,chili(tyle co na koniec noża dałam,ale jeśli ktoś lubi to proszę chili dać więcej ,danie ma być ostrawe ,ale nie ma być takie ostre żeby nie można było tego później jeść ?) a na sam koniec dodałam łyżkę cukru(dla zrównoważenia smaku).
Wymieszałam wszystkie składniki razem i odstawiłam ,do ostygnięcia.
Wyjęłam filety śledziowe z zalewy i delikatnie połączyłam je z reszta w/w składników.
Całość jak zajdzie jeszcze taka potrzeba dosmaczyłam i odstawiłam do "przegryzienia" się.
Powtórzę ze oryginałem sałatka ta jest najlepsza na drugi dzień .
Swoja wpakowałam do słoika i dobrze ostygniętą wstawiłam do lodówki .
Salaka owa wszystkim domownikom smakowała ,także wejdzie do naszego jadłospisu .





Zycze smacznego

środa, 21 grudnia 2016

Wegetarianski kapuśniak z białej kapusty

Ponieważ z bigosu zostało mi trochę białej kapusty musiałam coś z niej zrobić .
I tu jak zawsze net podpowiedział mi zupę całkiem ciekawa (bo przyznam sie ze jeszcze tak nie wykonywałam zupy ,zawsze wszystko gotuje razem ,a tu jest troszkę inaczej?) suma Sumarom zupa wyszła na prawdę palce lizać (mniamniusia jak usłyszałam )..
Znalazłam stronę do oryginalnego przepisu-oryginalny przepis

Na przygotowanie owej zupy kapustnej potrzeba nam będzie:
1 mala kapusta biała (jeśli ktoś zamierza gotować więcej niż dla 3 osób to musi to być większa kapusta)
1 por (biała część)
1 marchew
1 pietruszka(w oryginale nie było ,ale ja dałam)
 kawałek selera (w oryginale nie było ,ale ja dałam)
1 cebula
1 papryka czerwona
1 papryka żółta (w oryginale jej nie było ,ale ja miałam to dałam)
3 łyżki sosu sojowego
1 puszka pomidorów(ja miałam swoje z słoiku )
wywar z warzyw
przyprawy:sól,pieprz,szczypta kuminu,szczypta papryczki chili(tu proszę uważać na ta szczyptę?bo jak ktoś nie lubi za bardzo mocno to i szczypta może być za dużo,ale warto chilii dodać bo nadaje potrawie smak)
szczypta cukru,szczypta wędzonej papryki.
Natka pietruszki 

Kapustę poszatkowałam na kawałki,warzywa takie jak marchew pocięłam na mniejsze talarki ,a selera  i pietruszkę pokroiłam w kostkę.
Do garnka wrzuciłam kapustę i pokrojone warzywa(ja akurat zrobiłam sobie to warstwowo tj.kapusta ,warzywa,kapusta) i wszystko to zalałam bulionem warzywnym i doprawiłam sosem sojowym,kminem rzymskim,sola,pieprzem i szczypta cukru.I tak owa kapusta z warzywami gotowała się z 20 minut.
Paprykę ,cebulę i pora pocięłam na mniejsze kawałki i podsmażyłam na łyżce oleju na patelni,a pod koniec podsmażania dodałam szczyptę papryki wędzonej i chili.
Po koniec gotowania kapusty dodałam cala zawartość patelni (czyli podsmażaną paprykę,cebule i pora).
Następnie już na sam koniec dodałam pomidory (ja mam własne pomidory zawekowane,wiec można je nazwać ze dodałam passa tę ) w oryginale pisze żeby jeszcze dodać trochę Pesta pomidorowego (ale ja nie miałam to nie dodawałam).
I to juz koniec tej wegetariańskiej zupy .Prawda ze wykonanie jest bardzo szybkie i łatwe.
Także serdecznie polecam owa zupkę .
Ja sama zjadłam ja bez żadnych dodatków ,ale dla rodzinki musiałam ugotować ziemniaki (wiec można ja zjeść zarówno z ziemniakami jak i bez nich,co kto lubi?).
Na wierzchu można posypać pociętą natka pietruszki.


Zycze smacznego

piątek, 16 grudnia 2016

Wegetariański bigos

Ten vege bigos robiłam wg. przepisu jaki dostałam ze sklepu.
Byłam kiedyś na promocji sklepu ze zdrowa żywnością i tam po raz pierwszy spróbowałam ten bigos(a ze bardzo mi zasmakował to poprosiłam panie ze sklepu aby dały mi przepis na ów bigos)  i tak oto mam super przepis na super smaczny vege bigos.
Napisze tak jak jest w originale (tj. bigos jest wykonany wg. kuchni 5Przemian ) i ja dokładnie tez go tak samo zrobiłam .
Ilość kapusty zależy od nas samych ile bigosu mamy zamiar zrobić,ale ja wzięłam zrobiłam dokładnie tyle ile jest kapusty w przepisie (bo od razu po ugotowaniu ów bigos zawekowałam do twistowego słoika,jeśli do słoika wsadzi się ciepły bigos i gorący słoik zakręci to później bigos można trzymać nawet miesiąc).


Do przygotowania vege bigosu potrzeb nam będzie:(symbole w nawiasach oznaczają Przemianę)
-kilka łyżek oliwy (z)
-ok. 1/2 kg białej kapusty (m)
-2 duże cebule (m)
-5 dkg suszonych grzybów (w)
-200g pieczarek (w)
-3/4 -1kg kiszonej kapusty (d)
-kilka listków laurowych
-15 dkg suszonych śliwek (o)
-wrzątek (o)
-1 łyżeczka owocu jałowca (z)
-pieprz (m)
-sól himalajska drobnoziarnista(w)

Suszone grzyby namoczyłam w niewielkiej ilości zimnej wody .
Poszatkowaną białą kapustę ,cebule ,pieczarki i namoczone grzyby poddusiłam  na oliwie przez 15 minut.
Gdy kapusta była miękka dodałam pokrojona kapustę kiszona (jeśli jest za kwaśna ,tak jak moja była to wcześniej ja przelałam woda i taka odciśniętą pokroiłam) liście laurowe,śliwki (tez można trochę pokroić na mniejsze kawałki jak ja to zrobiłam) wszystko to zalałam gorącą wrzącą woda(tak aby przykryła kapustę) do tego wszystkiego wrzuciłam nasiona jałowca i pieprz ziarnka.
Dopiero pod koniec gotowania można posolić .
Gotowałam na małym ogniu ok. 2h(dwie godziny) .
Pięknie pachnie w całej kuchni ,a to za sprawa owocostanom jałowca.
Na końcu cały bigos doprawiłam do smaku przyprawa do bigosu (ja lubię ta przyprawę firmy Dary Natury,ale każdy przyprawia ja wg. własnego smaku).
Bigos w smaku jest rewelacyjny ,ja go robię już drugi raz (ale pierwszy raz robiłam inaczej i nie wyszedł tak smaczny jak ten właśnie bigos robiony wg, tego przepisu).
Nawet ci którzy sie krzywią na taki wege bigos z chęcią go wcinają.



Zycze smacznego (kolor ciemny zawdzięcza śliwkom suszonym i długiemu gotowaniu).



środa, 14 grudnia 2016

Chleb z pieczarkami

Na upieczenie tego chleba wpadłam wtedy kiedy miałam za dużo pieczarek w domu(po prostu kupiłam więcej pieczarek i zrobiłam z nich zupę ,a nie wiedziałam jak zagospodarować pozostałe pieczarki )
i wtedy wpisałam do wyszukiwarki słowo chleb z pieczarkami i o dziwo pokazały mi sie przepisy na ów chleb ,poczytałam je trochę ale najbardziej spodobał mi się ten przepis który znalazłam na blogu smakowitychleb (pani tu co prawda dala make jasna ,ale ja chciałam sie pobawić z ciemniejsza maka i zobaczyć jaki będzie jego wygląd jak dodam ciemniejsza make (jeszcze kiedyś zrobię ten chleb, ale z jasna maka jak jest w pierwowzorze ,bo będzie widać choć te pieczarki, a tak w mojej ciemnej mace nie widać owych pieczarek i nikt mi nie wierzy ze je tam umieściłam).


Do przygotowania chleba z pieczarkami użyłam :
150g pieczarek
200g maki pszennej graham
200g maki orkiszowej typ 630
50g maki z amarantusa(lub jak ktoś nie ma niech da jakąś inna nie koniecznie bezglutenowej jeśli takowej nie posiada)
50g maki żytniej typ 720
2 łyżki oleju
2 łyżeczki soli
25 g drożdży świeżych (lub jak kto woli 8g drożdży suszonych)
1 łyżeczka zakwasu piekarniczego Bio (ja miałam taki zakwas )
100ml wody (nie za gorącej )
1 łyżeczka cukru
1 łyżeczka maki
250-300 ml wody 

Na początku obrałam pieczarki ze skorki i starłam je na tarce jarzynowej (grube oczka) ,można tez pieczarki drobno posiekać, ale dla mnie starcie było szybsze niż krojenie.
Starte pieczarki podsmażyłam na patelni dodając wcześniej łyżkę oliwy (tu trzeba uważać bo pieczarki puszczają sok wiec trzeba je do tad podsmażać, aby ten sok wszystek odparował ,a jednocześnie aby pieczarki się nie za bardzo przypiekły i nie były za gorzkie.
Na końcu pieczarki posoliłam i popieprzyłam i odstawiłam ,aby przestygły.
Jak pieczarki sobie stygły zrobiłam rozczyn ze świeżych drożdży (do 100ml wody nie za gorącej dodałam świeże drożdże i łyżeczkę cukru oraz łyżeczkę maki-wszystko to dobrze trzeba wymieszać i odstawić do wyrośnięcia na jakieś 15-20 minut ). 
W misce połączyłam wszystkie w/w rodzaje mak (pierwszy raz użyłam do chleba trochę maki bezglutenowej czyli maki z amarantusa ,może dlatego ze mam jej sporo ,a ze chlebki bezglutenowe nie za bardzo mi się udają wiec muszę ta make jakoś spożytkować,moim zdaniem chleb nie zmienił smaku przez to ze dodałam trochę maki z amarantusa ,ale jak ktoś nie ma owej maki niech doda 50g jakiejś innej maki albo bezglutenowej albo glutenowej np. pszennej jasnej?).
Wlałam 2 łyżki oleju,2 łyżeczki soli i łyżeczkę tego mojego nowego nabytku jakim jest zakwas piekarniczy Bio (uczę się go dopiero używać i dawkować wiec dałam cala łyżeczkę tak prosto ze słoika do mieszanki mak ,jak go będę używać to nauczę sie tez jak najlepiej go dokładać czy tak prosto ze słoiczka czy tez należy ta łyżeczkę rozmącić w wodzie?).
Jak pieczarki już przestygły i drożdże już urosły to dodałam to wszystko do miski z makami i całość dobrze wymieszałam drewniana łyżką (jak już łyżka nie daje rady dalej wyrabiać to zaczynam wyrabiać chleb ręką ,tak do połączenia się wszystkich składników).
Miskę odstawiłam na bok i przykryłam czysta ściereczką do wyrośnięcia na 1h(jedna godzinę).
Jak po godzinie chleb podwoił już swoja objętość wyjęłam go delikatnie z miski i trochę podsypując maka zaczęłam go wyrabiać na stolnicy .
Wyrabiałam tak z 15 -20 minut i uformowałam z niego bochenek który umieściłam w keksówce (wyłożonej papierem do pieczenia) i ponownie odstawiłam na bok do wyrośnięcia na 30 minut.
Ten chleb na wierzchu niczym nie posypałam bo nic mi do pieczarek nie pasowało(ale każdy może sobie posypać tym co lubi lub akurat ma pod ręką ,jeśli uzna ze będzie to mu pasować do tego chleba).
Pod koniec wyrastania włączyłam piekarnik na 200C i tak piekłam ów chleb 15minut ,a następnie zmniejszyłam  na 180C i dalej piekłam ów chleb 35-40 minut.
Ja dalej robię już tak jak mam w tradycji pieczenia chlebów(tak sobie wyrobiłam ta metodę 3 stopniowego chleba pieczenia ze robię już to samoczynnie) ,tj po tym czasie wyjmuje chleb z piekarnika z keksówką ,ładnie wyjmuje chleb za pomocą papieru do pieczenia i w samym papierze wkładam go jeszcze do piekarnika na 150C na 15 minut.
Ja jak minie ów czas wyłączam piekarnik i trzymam ów chlebek jeszcze trochę w tym "ciepełko",a następnie wyjmuje z piekarnika i na kratce czekam ,az chleb ostygnie.
Zapach jaki roznosi sie jak się chleb piecze w domu jest taki przyjemny ,ze warto się trochę potrudzić przy wyrabianiu jego ,aby później ten piękny zapach roznosił sie po całym domu.






Zycze smacznego





piątek, 9 grudnia 2016

Chleb z mąki mieszanej 2 (żyt-orki-psz)

Powoli ,acz malutkimi kroczkami "dorastam" ,aby zacząć w końcu robić chleb na zakwasie ,ale jeszcze póki co robię chleby na drożdżach.
Dlaczego on dostał taka sama nazwę czyli chleb z maki mieszanej ?bo już jeden taki przepis na tym blogu jest z maki mieszanej ale ten się tym rożni od tamtego tym ze ma dodany miód (i to aż dwie łyżki ) .
Nie ukrywam jest jak dla mnie trochę za słodki,ale miał choć  troszkę przypominać chleb razowy pieczony na zakwasie (i to zamierzenie się chyba udało),a z reszta ten chleb to nie mój pomysł (bo omówiliśmy się w domu ze w soboty jak jest więcej czasu to domownicy będą piekli chleb wg.ich pomysłu dodawania maki ,a w środku tygodnia jeśli chlebek z soboty będzie zjedzony ja będę piekła swoje wymyślane chlebki).


Do wypieku tego chlebka potrzeba nam będzie:
150g maki żytniej typ 2000
150g maki orkiszowej typ 700
200g maki pszennej typ 650
2 łyżki miodu
2 łyżki oliwy
2 łyżeczki soli
ok.400 ml wody (nie za cieplej i nie za zimnej)
25g drożdży świeżych lub 8g suchych drożdży instant
1 łyżeczka maki
1 łyżeczka cukru

Odlewamy 100ml wody dodajemy drożdże (świeże czy suszone) łyżeczkę maki i łyżeczkę cukru.
Odstawiamy aby drożdże urosły (tak gdzieś na 15-20 minut) .
Do mieszanki mak (w tym przypadku maka żytnia ,orkiszowa,pszenna) dodajemy 2 łyżeczki soli ,a także 2 łyżki oliwy i 2 łyżki miodu.
Jak już drożdże podwoja swoja objętość to dolewamy je do mieszanki mak i wlewamy tyle wody ,aby ciasto na chleb ładnie sie połączyło i nie było za rzadkie.
Wyrabiamy ciasto czy to mikserem czy to ręcznie to nie za długo (ale do czasu ładnego połączenia się składników).
Teraz trzeba ciasto na chleb odstawić w cieple miejsce do wyrośnięcia (jeśli w kuchni jest ciepło to moim zdaniem starczy 1h (jedna godzina ) takiego wyrastania ciasta .
Jak już ciasto podwoiło swoja objętość to trzeba je wyjąc z miski i powyrabiać trochę na stolnicy lub blacie kuchennym ( tak z 10 minut).
Ciasto wkładamy do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia i znowu odstawiamy w cieple miejsce do podwojenia swojej objętości (tak ok.30 minut) to ciasto było jeszcze posypane słonecznikiem (ale ze wcześniej góra chleba nie była namoczona woda to i cały słonecznik po upieczeniu zleciał z chleba).
Nastawiamy piekarnika na 200C góra-dol i jak się nagrzeje wstawiamy keksówkę do gorącego piekarnika.
Po 15 minutach w 200C zmniejszamy temperaturę na 180C i tu pieczemy 35-40 minut ,następnie po tym czasie wyjmujemy keksówkę z piekarnika i delikatnie trzymając papier do pieczenia wyjmujemy wszystko z keksówki i tylko już z papierem do pieczenia wkładamy swój chleb jeszcze do piekarnika na 150C i tak trzymamy 15-20 minut .
Po tym czasie trzeba wyłączyć całkowicie piekarnik i można ów chleb zostawić jeszcze na trochę ,aby sobie doszedł w tym "ciepełko" lub wyjąć na kratkę ,aby odparował.
Ten chleb jak już wcześniej pisałam w smaku troszkę przypomina razowiec (bo chyba dodanie tu właśnie 2 łyżek miodu to sprawiło????).
Ogólnie jest smaczny także polecam.


Zycze smacznego


środa, 7 grudnia 2016

Cukier waniliowy

Już od dłuższego czasu robię własny cukier waniliowy ( i w końcu postanowiłam napisać jak ja go robię???) ponieważ robiłam dwoma sposobami ,ale jeden sposób bardziej mi się spodobał i to właśnie przepis na niego chciałam tu na blogu umieścić i moim  sposobem  na cukier waniliowy chciałam się tu podzielić.
Przepis na ów cukier jest bardzo łatwy i szybki w przygotowaniu (także zachęcam do samodzielnego przygotowywania własnego cukru waniliowego ,a nie kupowania cukru wanilinowego (wiem ze brzmi to bardzo podobnie ).
Ale swój własny cukier waniliowy mam z lasek wanilii ,a ten kupowany w sklepie cukier wanilinowy jest z syntetycznej waniliny.(etylowanilina czyli to wytwór laboratoryjny bo wytworzony w chemicznym laboratorium).
Wiec co lepsze ??????? i zdrowsze????? to chyba wiadomo ze własny cukier z prawdziwa laska wanilii.

Do przygotowania własnego cukru waniliowego potrzeba nam będzie:
Cukier puder ( ja taki stosuje bo nie muszę nic mielić w młynku ,jak to przeczytałam w przepisach zamieszczonych w necie)
Suche laski wanilii (biorę je jeśli robię esencje waniliowa wtedy po wyjęciu z wódki susze laski waniliowe ,
lub robię ciasto i wtedy z lasek usuwam ziarenka do ciasta ,a pozostaje mi sama laska wówczas owa laskę wykorzystuje do swojego cukru waniliowego).


Jak robię swój domowy cukier waniliowy:
Biorę cukru pudru tyle ile mi potrzeba (ja robię to do słoiczka 220ml) i rozkruszam laskę wanilii(dlatego jest mi potrzeba uschnięta laska ,z taka nie uschnięta jeszcze nie próbowałam robić cukru waniliowego wiec nie wiem czy nie zakleja się o cukier????)  wszystko to razem miele w młynku do kawy .
I tak o to szybko mam własny cukier waniliowy .
Wiem ze jest jeszcze jeden sposób na cukier waniliowy (ja go tez wypróbowałam ,ale on mi nie przypadł do gustu wiec robię tak jak wcześniej opisałam) tym sposobem robiąc cukier waniliowy wystarczy pokruszyć do naszego miałkiego cukru laskę wanilii i odstawić słoiczek, aby cukier dobrze naciagnol aromatem waniliowym.


Przepis jest jak widać bardzo prosty i łatwy (serdecznie polecam ) zrobić swój własny cukier waniliowy z prawdziwych lasek waniliowych ,a nie kupować tego pseudo aromatyzowanego cukru wanilinowego.

sobota, 3 grudnia 2016

Kotlety mielone z cukinii

Tak to jest możliwe żeby zrobić kotlety mielone nie tylko z mięsa ,ale również z cukinii.
Jak wpadłam na to aby zrobić kotlety mielone właśnie z cukinii????
Jak zawsze przez przypadek -miałam w lodowce jedna cukinie (została mi z bo nie wykorzystałam wszystkiej do pasztetu) i aby się nie zepsuła musiałam ja jakoś wykorzystać .
Tu jak zawsze szukałam info w necie (owszem były kotlety ale ....) ale  jak to ja poczytałam i tak zrobiłam  wg,własnego pomysłu .


Do przygotowania kotletów z cukinii potrzeba nam będzie:
1 średnia cukinia
1 całe jajko
100g ryżu
szczypiorek
1 cebula
bułka kajzerka
bułka tarta
ok.5-10 dkg startego sera żółtego
przyprawy:Sól.pieprz..... i wszystkie inne które lubicie u mnie to była jeszcze:przyprawa z suszonych pomidorów z ...(Dary Natury) ,przyprawa dla wegetarian (Dary Natury),majeranek

Obrałam ze skorki cukinię i starłam ja na tarce jarzynowej (grube oczka) posoliłam i odstawiłam w miseczce ,aby puściła sok.
Jak już puściła sok to wylałam go i dodałam do cukinii pozostałe składniki czyli:ugotowany ryz ,bułkę kajzerkę wcześniej namoczona w wodzie i dobrze odciśniętą oraz przesmażoną cebule i posiekany na drobno szczypiorek (jeśli kto lubi to daje szczypiorku u mnie to były 3 zielone szczypiorki)oraz trochę startego żółtego sera (napisałam 5-10 dkg, ale ser jak i ryz jest tu "sklejaczem"wiec jak się go da więcej nic nie zaszkodzi,ale najlepiej wszystko z umiarem) wszystko to razem wymieszałam i na końcu dodałam cale jajko oraz przyprawy jakie uważałam ze tu będą smakować ,a także bułkę tarta do końcowego związania kotletów .
Jak już wszystko było wymieszane zaczęłam formować male kotleciki zaraz je obtaczałam w tartej bolce i kładłam na patelnie do usmażenia (zawsze mi sie tak trochę kotlety spieka,ale teraz chciałam aby nie były za bardzo spieczone wiec trzymałam je nie za długo na patelni i trzeba kłaść na gorący tłuszcz).
Kotlety wszystkim bardzo smakowały ,tak bardzo ze później jak nie zostały wszystkie zjedzone na obiad zostały zjedzone w bułce udając hamburgera .
Zapewne jeszcze nie raz zagoszczą na moim stole.-mniam-żaden obrazek nie odda smaku ,ale warto spróbować bo może te kotlety przypadną do smaku i będą częściej gościły na stolach.



Zycze smacznego

wtorek, 29 listopada 2016

Ciecierzyca z warzywami

To danie jest bardzo ,ale to naprawdę bardzo szybkie i łatwe.
Nie zawsze mamy czas na długie stanie przy garach ,a to danie jest szybkie w przyrządzeniu.
Nie pamiętam już czy zaczerpnęłam ten przepis z neta czy wymyśliłam go  na potrzeby chwili?
Jak przychodzisz do domu i padasz ze zmęczenia to serdecznie polecam to danie .
Jak dla Mnie jest ono również smaczne (nie wolno zapominać o dobrym dosmaczeniu ) bo to jednak warzywa ,wiec smak trzeba przyprawami podkręcić.

Do przyrządzenia dania potrzebne nam będzie:
cebula
papryka (jeśli akurat takowa posiadamy)
1 puszka ciecierzycy (ja jej użyłam bo zapomniałam na noc namoczyć sucha ciecierzyce ,wiem ze produkty w puszkach sa nie za bardzo zdrowe (bo to Bis fenol BPA)
Warzywa mrożone (dobiera się takie warzywa jakie się lubi ,ja tu ożyłam wiosennej mieszanki)
Kasza jęczmienna lub starty kalafior (co kto lubi ,dodaje się to tylko po to ,aby zagęścić danie,ale nie jest ten produkt tu konieczny )
przyprawy-sol,pieprz mielony,słodka mielona papryka,przyprawa do dan z fasoli(Dary Natury)


Cebule trzeba pokroić w kosteczkę i zeszklić w garnku na łyżce oleju.
Do cebuli dorzucić warzywa (jeśli są to warzywa mrożone to trzeba je trochę podgotować czyli dodać wody ,ale nie za dużo ) ,następnie jak warzywa będą na pol miękkie dorzucić kasze jęczmienna tak ze 2-3 łyżki (lub starty na tarce warzywnej  mały kawałek kalafiora ) i niech się to wszystko pogotuje razem tak z 10 minut(jeśli lubimy warzywa twardawe to trzeba krócej trzymać na ogniu ,ale wtedy kasza nie zdąży się pogotować ,bo co by o niej nie powiedzieć 5 minut gotowania to dla niej stanowczo za mało,ale dla startego kalafiora już odpowiedni czas).
Na końcu dodajemy ciecierzyce z puszki (albo ugotowana ,która jeszcze wczoraj była sucha).
Dosmaczamy to wszystko do swojego smaku (przyprawami jakie lubimy i preferujemy).
I nasze szybkie danie jest już gotowe.
Uff takie proste danie ,a przysporzyło mi w opisie więcej problemów niż np. opisanie bigosu (choć on tez jest prosty,ale im danie prosciejsze tym trudniej się go opisuje).
Danie jest smaczne i co ponownie pokreślam szybkie i łatwe w przygotowaniu.





Zycze smacznego












piątek, 25 listopada 2016

Chleb pszenno-żytni

Ten chleb jest tak samo łatwy w przygotowaniu jak wszystkie poprzednie moje chleby.
Chleby na drożdżach robi sie bardzo łatwo ,zmieniając tylko dodawane maki.
Dla mnie stało się to już "zabawa" taka "zabawa" z różnymi rodzajami maki .


Do przygotowania owego chleba zużyłam:
400g maki pszennej typ 650
100 g maki żytniej typ 2000
2 łyżeczki soli
2 łyżki oliwy
8g drożdży instant lub 25g drożdży świeżych
100 ml wody
1 łyżeczka maki
1 łyżeczka cukru
ok. 300ml wody

I zaczęłam jak zawsze od zrobienia rozczynu ,czyli do 100ml wody (cieplej nie za gorącej) wrzuciłam drożdże następnie 1 łyżeczkę maki i 1 łyżeczkę cukru.
Jak drożdże podwoiły swoja objętość wlałam je do mieszanki mak i wsypałam 2 łyżeczki soli oraz 2 łyżki oliwy i wody tyle ile wchłonęła maka.
Wszystko to już tradycyjnie rozmieszałam drewniana łyżką ,a jak nie dało sie już mieszać to wyrobiłam ręką. .
Tu tez nic mi nie pozwolono wrzucić do środka ,wiec ja nic nie dodałam żadnych ziarenek ani siemienia.
Wyrobione ciasto na chleb odstawiłam na bok w cieple miejsce do wyrośnięcia tak jak mam to w zwyczaju na 1h (jedna godzinę).
Po tym czasie jak chleb podwoił swoja objętość wyjęłam go z miski na blat stołu (lub stolnice) i wyrabiałam tak z 10 minut .
Następnie wrzuciłam go do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia i odstawiłam na bok ,aby dalej wyrastał tak ok.30 minut(tu pozwolona mi choć na wierzch posypać jakimiś ziarenkami ,wiec wybrałam słonecznik).
Piekarnik nagrzałam na 200C i wstawiłam keksówkę z chlebem na 15 minut.
Po tym czasie zmniejszyłam stopnie w piekarniku na 180C i tak piekłam 35-40 minut.
Jak upłynął już czas pieczenia wyjęłam keksówkę z piekarnika i w samym tylko papierze do pieczenia ponownie wstawiłam chleb do piekarnika na 150C tak z 15 minut.
Juz po tym okresie pieczenia raczej zawsze chleb jest upieczony ,ale ja go nie wyjmuje od razu tylko zostawiam tak w tym "ciepełko"tak na ok. 30 minut i później otwieram piekarnik i do całkowitego wystygnięcia zostawiam go na kratce .



Zycze smacznego

środa, 23 listopada 2016

Zapiekane warzywa z kopytkami

Ten przepis znalazłam kiedyś w gazecie którą co miesiąc można kupić w "Biedronce" .
Co prawda oni tam proponują  ożycie swoich produktów,ale ja co mogę wole wykonać sama w domu(bo wiem co wkładam do tych np. kopytek).
Przepis jest łatwy i szybki w przygotowaniu (oprócz zrobienia kopytek,ale kopytka zawsze można zrobić wcześniej i później je zamrozić ,a jak przyjdzie zrobić obiad na szybko to wyjmujemy z zamrażalki kopytka ,gotujemy je i wykładamy na patelnie razem do warzyw).


Do owej zapiekanki warzywnej potrzeba nam będzie:
-warzywa na patelnie (mrożonka)
-czosnek
-kopytka
-olej
-ser żółty
-sol,pieprz,inne ulubione przyprawy
-szczypiorek (jak kto lubi do posypania)

W garnku rozgrzałam olej i wrzuciłam warzywna mieszankę i pokrojony czosnek.
Smażyłam to ok.5 minut później dodałam kopytka i podsmażyłam wszystko to jeszcze ok.3 minut i doprawiłam wszystko sola i pieprzem.
Ser żółty miałam już starty i dodałam go do kopytek z warzywami na patelni (w originale jest napisane ze ser można zmieszać ze śmietaną i dodać do warzyw ,ale ja jak na razie nie ożywam śmietany wiec jej nie dodałam ).
Wszystko to na patelni wymieszałam  i włożyłam  do żaroodpornego naczynia ,a wierzch posypałam  serem żółtym .
Naczynie do zapiekania włożyłam do piekarnika na 180C i zapiekałam ok. 15 minut.
Przed podaniem można posypać szczypiorkiem jak kto lubi?
I właściwie cały obiad mamy już gotowy .
Robi się go na prawdę szybko .


Zycze smacznego

sobota, 19 listopada 2016

Pasztet z selera i pieczarek

Lubie od czasu do czasu upiec pasztet (jest chociaż co położyć na kanapki do pracy ) pracy jest troszkę przy takim pasztecie (czy to jest pasztet wege czy z mięsa) to każdy pasztet zajmuje trochę czas.
Pasztet z selera jadłam kiedyś u mojej znajomej (wtedy bardzo mi smakował,ale ponieważ moja znajoma nie podała mi przepisu na swój pasztet jak go robiła ) to musiałam się posiłkować internetem.
 Pasztetów z selera w necie sporo i miałam dylemat ,który wybrać ,ale jak to ostatnio u mnie bywa ze swoim pasztetem improwizowałam .
Pamiętałam z poprzedniego pasztetu żeby dobrze się skleił to nauczyłam się dawać kasze jaglana (ugotowana) nie za dużo tej kaszy (żeby smak jej nie był wyczuwalny) ale choć 5 łyżek i moim zdaniem super skleja wege pasztet.
Miałam tez pieczarki wiec tez je dałam do pasztetu.
Pasztet wyszedł ładnie ścisły i dobry smakowo (jak dla mnie nie czuć smaku selera).


Na swój pasztet zużyłam :
2 selery korzeniowe(u mnie średnie bulwy)
2 cebule
6-7 pieczarek
3-4 ząbki czosnku
2 jajka
5 łyżek kaszy jaglanej
bułka tarta
przyprawy:sol,pieprz mielony, papryka słodka mielona,papryka słodka, papryka wędzona,majeranek,gałka muszkatołowa,przyprawa do pasztetów (Dary Natury).

Selera starłam na tarce warzywnej (duże oczka) ,cebule pokroiłam w kosteczkę oraz to samo zrobiłam z pieczarkami i czosnkiem.
Ugotowałam 5 łyżek kaszy jaglanej( i odstawiłam do ostygnięcia).
Na patelni z łyżce oleju lekko podsmażyłam cebulkę ,czosnek i pieczarki(w takiej kolejności dodawałam to na patelnie czyli do podrumienionej cebulki dodałam czosnek i pieczarki i chwile poddusiłam) ,żeby nie było na patelni wody z pieczarek ,a wszystko to nabrało ładnego kolorku.
Startego selera wrzuciłam do garnka i go poddusiłam w wodzie ,aż był miękkawy (znalazłam w necie info ze 2h ,ale moim zdaniem to stanowczo za długo ,bo seler jest już starty wiec nie wymaga długiego gotowania,tylko tyle aby był miękkawy).
Jak już seler był miękkawy to do niego wrzuciłam zawartość patelni (czyli cebule,czosnek,pieczarki) wszystko to wymieszałam i dusiłam do chwili ,aż woda w garnku wyparuje (chyba ze przed zmieleniem ugotowanego selera odciśnie sie z nadmiaru wody) woda w pasztecie jest nam nie potrzebna ,wiec trzeba jej sie pozbyć czy to przez gotowanie selera do chwili az woda wyparuje ,czy tez sami odciśniemy nadmiar wody na sicie).
Teraz należy to wszystko co ugotowane (kasza jaglana,seler ,cebula,pieczarki)zmielić -można tak jak ja w wyciskarce (pełne sito) lub w maszynce do mielenia mięsa ,albo w blenderze (ten sposób przeczytałam w necie ,ale ja nie robiłam to sie do końca nie wypowiem się o tym sposobie).
Jak już wszystko zostało zmielone to wymieszałam powstała masę i już na koniec dodałam 2 jajka i tyle bułki tartej ,aby całość miała ścisłą konsystencje.
Juz na końcu dosmaczyłam pasztet tymi przyprawami co mi do smaku pasują (czyli były to w/w przyprawy).
Keksówkę wyłożyłam papierem do pieczenia i włożyłam moja masę na pasztet.
Wstawiłam do piekarnika nagrzanego na 180C i piekłam 1h(jedna godzinę).
Ja na gorze swojego pasztetu zrobiłam takie dekoracyjne rowki (tak mi sie to spodobało ze postanowiłam i następny pasztet tak ozdobić końcem widelca).
Pasztet wyszedł wybornie (jak dla mnie nie czuć w nim smaku selera ,choć poszło go sporo bo aż 2 bulwy ).
Jest ścisły i smakowity.Jeszcze nie raz zagości w moim menu.



Zycze smacznego


środa, 16 listopada 2016

Chleb orkiszowy 2

Dzis zrobiłam chleb orkiszowy z dwóch typów maki orkiszowej czyli z 2000 i 700 (ostatnio więcej piekę właśnie chleba orkiszowego bo jest to co prawda tez pszenica ,ale orkisz ma mniej glutenu niż pszenica).
Dzis podzieliłam maki dość "sprawiedliwie"tj dałam ich pol na pol.

Do swojego chlebka zużyłam :
250g maki orkiszowej typ 2000
250g maki orkiszowej typ 700
2 łyżki soli
2 łyżki oliwy
25g drożdży świeżych (lub jak ktoś nie ma to paczuszka czyli 8g drożdży instant)
1 łyżka miodu
100ml wody
1 łyżeczka maki
1 łyżeczka cukru
ok.250 ml wody (cieplej nie za gorącej)

Ja już wykonanie chlebków na drożdżach robię można powiedzieć ze rutynowo ,czyli według znanego schematu .
W 100ml wody rozpuszczam drożdże (czy to świeże czy suszone)dodaje do tego łyżeczkę maki i łyżeczkę cukru i czekam ,aż owe drożdże mi podwoja swoja objętość .
Maki odmierzam na wadze i wsypuje do miski ,następnie dodaje 2 łyżeczki soli i 2 łyżki oliwy oraz 1 łyżkę miodu i urośnięty rozczyn drożdży ,a na końcu dodałam wody (tyle ile wchłonęły maki,u mnie było to ok.250ml ) .
Nic nie dodawałam tym razem do środka (bo sobie rodzinka nie życzyła ,oni lubią jak nic nie dodam ,ja co prawda nie za bardzo taki bez słonecznika albo nawet bez siemienia nie za bardzo lubię chleb ,ale co tam od czasu do czasu mogę zrobić i taki bez żadnych dodatków chleb????).
Wymieszałam wszystko to drewniana łyżką ,a jak się już nie dało to ręką .
Wymieszany chleb odstawiłam w cieple miejsce na 1 h(jedna godzinę) do wyrośnięcia.
Po tym czasie jak chleb podwoił swoja objętość ,w misce zaczęłam go odgazowywać (można na ciasto na chleb położyć na stół lub stolnice ,co kto ma ?) i kilka razy dobrze pozagniatać .
Keksówkę wyłożyłam papierem do pieczenia i wrzuciłam tam swój chleb i następnie z keksówką odstawiłam do wyrośnięcia na kolejne 30 minut.(tym razem nawet nie pozwolono mi na posypanie jakimiś ziarnami na wierzchu ,miał chleb być bez dodatków w środku jak i na zewnątrz).
Nagrzałam swój piekarnik na 200C i po 30 minutach wyrastania chleba wstawiłam chleb do piekarnika ,najpierw na 200C i 15 minut ,później zmniejszam na 180C i tak piekę 35-40 minut,a następnie wyjmuje keksówkę z piekarnika wyjmuje papier do pieczenia razem z chlebem i ponownie wstawiam chleb do piekarnika ale już tylko z papierem i na dopieczenie ustawiam na 150C i na 15 minut.
Po wyznaczonym czasie wyłączam piekarnik i w tym "ciepełku" trzymam jeszcze chleb tak z 30 minut ,a następnie kładę go na kratce do pieczenia i czekam aż chleb całkowicie wystygnie.




Zycze smacznego





Drukuj

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...